Władca pierścieni śródziemie – gra komputerowa

Władca pierścieni śródziemie – gra komputerowa

Uniwersum, które wykreował Tolkien od zawsze było świetnym materiałem na gry. Nasycony klimat i obfity świat – tym charakteryzuje się Śródziemie. Na podstawie tego świata i książki wcześniej wspomnianego Tolkiena powstało wiele gier. Jedną z nich jest właśnie Śródziemie: Cień Mordoru, którego właśnie zrecenzuję. Zapraszam do recenzji!

Warto przeczytać: Śródziemie: Cień Mordoru – oceny

Śródziemie: Cień Mordoru zadebiutowało 30 września 2014 roku na PC, PlayStation 4 i Xbox One. Europejskie (w tym polskie) wersje gry na next-geny niestety wyszły kilka dni później, bo 3 października. Najgorszej wygląda sytuacja konsol ubiegłej generacji (PlayStation 3 i Xbox 360), bowiem ich debiut opóźnił się o ponad miesiąc – ich premiera przy widywana jest na 18 listopada na świecie i 21 listopada w Europie.

Za produkcję gry odpowiedzialne jest studio Monolith Productions znany z takich produkcji jak: No One Lives Forever oraz dwie pierwsze odsłony cyklu F.E.A.R. Śródziemie: Cień Mordoru to gra akcji osadzony w świecie Władzy Pierścieni. Warto spomnieć, że studio miało wcześniej do czynienia z produkcją gry w tym świecie, mam na myśli Guardians of Middle-earth.

Mordor, kurcze pieczone!

Śródziemie: Cień Mordoru to połączenie gatunku TPP i RPG. Fabuła dzieje się pomiędzy wydarzeniami z Hobbita i Władcy Pierścieni. Wcielamy się w Taliona, kapitana Strażników na Czarnej Bramie. Niestety za sprawą Czarnej Dłoni – jednego ze sługów Saurona ginie rodzina Taliona, a Czarna Brama zostaje zdobyta przez siły Mordoru. Sam główny bohater umiera, jednak śmierć zostaje mu odmówiona i powraca do Mordoru, jako ożywieniec z duszą pewnego elfa. Historia opowiedziana w Śródziemie: Cień Mordoru stoi na wysokim poziomie, jest ciekawa, czuć w niej klimat LotRa i dużo wnosi do samej sagi, a najważniejsze jest to, że w końcu poznajemy genezę Pierścieni Władzy.

grafika

Zostawmy na chwilę kwestię gameplayu, fabuły i tym podobnych. Zajmijmy się grafiką. Audiowizualnie gra jest „solidna”, niemniej zabrakło mi soundtracku rodem z Władcy Pierścieni. Produkcje osadzone w Śródziemiu mają charakterystyczne udźwiękowienie, posiadają swój własny klimat. W soundtracku gry Śródziemie: Cień Mordoru gry nie czułem tego klimatu. Dlaczego autorzy nie umieścili ścieżki dźwiękowej z Władcy Pierścieni lub Hobbita? Nie wiem. Za to wiem, że na pewno dodałoby to klimatu.

Graficznie gra prezentuje się o wiele lepiej, lecz nieco staro. Grafika jest dobra, jak na 2010 rok. Nie wyżej. Grafikę mógłbym opisywać dniami, ale najlepiej opiszą Wam to screeny:

Grywalność i walka

Śródziemie: Cień Mordoru ograłem na oryginalnym padzie z konsoli Xbox 360. Grało mi się na prawdę przyjemnie, gra jest bardzo grywalna. Walka przypomina mi tą z Batmanów, tyle, że z mieczami w ręku – wyprowadzamy ciosy, kontrujemy jest i przeskakujemy nad opancerzonymi przeciwnikami, żeby wyprowadzać ciosy w plecy. Jak wspomniałem w podpunkcie recenzji „Mordor, kurcze pieczone!„, Talion dzieli ciało z duszą elfa, co umożliwia mu wyprowadzanie specjalnych ciosów, które ogłuszają i umożliwiają elfowi pomoc w starciu. Oprócz tego możemy ujeżdżać bestie i wiele innych (chcę, aby recenzja nie zawierała spiolerów). Walka jest dynamiczna i efektowna, co sprawia, że siekanka na monitorze jest niezwykle przyjemna dla oczu fanów krwistych starć. Warto wspomnieć, że Talion oprócz miecza ma do dyspozycje jeszcze sztylet i łuk. Każdą broń możemy ulepszać wykonując akcje poboczne i za pomocą run z poległych Kapitanów Saurona.

Talion jest nie tylko wprawnym wojownikiem, ale z pomocą duszy elfa posiada niezwykłe, akrobatyczne zdolności, które wyglądają niczym rodem z Assassin’s Creed, z tą różnicą, że bieganie bo ścianach i skakanie po murach jest o wiele przyjemniejsze, niż we wcześniej wymienionej produkcji.

Jak już wcześniej wspomniałem gra jest bardzo dynamiczna i przyjemna w sterowaniu.

O tym jak śmierć wpływa na świat – system nemezis i kapitanowie

Już przed premierą Śródziemie: Cień Mordoru wyróżniało się tzn. systemem Nemezis. Talion jest dryfującą, nieumarłą duszą w świecie żywych. Nie da się go zabić – ilekroć zatopimy w nim miecz on i tak wróci. Po nieudanym starciu i „kolejnej” śmierci bohatera świat nieco się zmienia, bowiem przeciwnik, który uśmiercił głównego bohatera staje się silniejszy i może awansować. Zaraz. Awansować?

Śródziemie: Cień Mordoru wyróżnia się jeszcze systemem kapitanów Saurona. Po całym Mordorze rozmieszczeni są kapitanowie Uruków, których możemy uśmiercać robiąc dziury w hierarchii orków. Zabijanie kapitanów znajdzie swój sens w dalszym rozwoju fabuły. Kolejnym profitem z zabijania Kapitanów jest zdobywanie Potęgi, punktów umiejętności oraz run, które pozwolą ulepszyć nasz arsenał broni. Talion nie jest jedynym czynnikiem wpływającym na hierarchię Uruków. Wewnątrz Mordoru odbywa się prawdziwa walka o władzę – orkowie często walczą między sobą o władzę.

Mordor pełen zadań i akcji

Śródziemie: Cień Mordoru ma charakter sandboxa. Dużo cech tego typu zgadza się, jednak nie duży świat. Mordor aż kipi od akcji pobocznych, ale same lokacje w grze są małe. Produkcja za to nadrabia ilością zadań. Jest co robić – od zabijania Kapitanów Uruków aż do misji, za które otrzymujemy ulepszenia do naszych broni.

Werdykt

Śródziemie: Cień Mordoru to na prawdę dobra gra, którą poleciłbym każdemu fanowi Władcy Pierścieni i solidnej, krwawej walki. Gra jest niezwykle grywalna i pełna zadań. Fabularnie gra nie miażdży, ale jako gra osadzona w Śródziemiu Cień Mordoru spisuje się świetnie – czuć LotRa, a historia wyjaśnia kilka wątków.

Dodaj komentarz